Koncepcja solowego albumu muzyka, grającego wcześniej w wielu jazzowych i neoklasycznych składach, została zainicjowana przez pandemiczne odcięcie od świata. „March2020” był pierwszym utworem skomponowanym, zaaranżowanym, zagranym, nagranym i wyprodukowanym samodzielnie przez artystę. Pozwolił na zarysowanie linii tematycznej całego albumu.
"March 2020": https://youtu.be/tAR8hIeJoro
Utwór ekspresyjnie i emocjonalnie oddaje artystyczne osamotnienie. Nagłe wykluczenie koncertowania zrodziło pomysł na muzykę, która ze względu na złożoność, wielowarstwowość, multiinstrumentalność – jest niemożliwa do zagrania na żywo. W „March2020” odnaleźć można orkiestrę kontrabasów, wiolonczel, syntezatorów oraz zagubioną w jej gąszczu jednostkę.
Maciej Sadowski: „I Have Absolutely Nothing to Say, so Listen” jest moim solowym producenckim debiutem. Jestem polskim kontrabasistą, kompozytorem i producentem od wielu lat angażującym i inicjującym rozmaite muzyczne projekty. Nie jestem jednak na tym albumie jedynym wykonawcą, wspiera mnie swoimi partiami aż trzynastu muzyków.
Album jest dźwiękowym zapisem przeżyć i emocji wzbudzonych wyjątkowym, trudnym i zmieniającym życie muzyka okresem pandemii.
Przewrotny tytuł odnosi się bezpośrednio do mojego procesu twórczego. Nie jestem teoretykiem sztuki, muzycznym filozofem, który pewne spójne teorie przenosi na klawiaturę czy partytury. Moje przeżycia w sposób naturalny zmieniają się w mojej głowie w muzykę. Dopiero po czasie, w wyniku skojarzeń, analiz czy zewnętrznych podpowiedzi znajduję w niej echa osobistych zdarzeń i uczuć.
Chciałbym na podobne poszukiwania pozwolić mojemu odbiorcy – nie sugerować dróg interpretacji czy tematycznych wątków. Uważam, że w ten sposób artystyczny przekaz staje się bardziej uniwersalny. Pomimo kulturowych różnić, geograficznych oddaleń, różnych doświadczeń – ludzie dzielą ze sobą pierwotne emocje. I właśnie ich należy w zaprezentowanym materiale szukać.
Ta uniwersalność przekazu w połączeniu z uniwersalnym chaosem, który w ciągu ostatnich dwóch lat przeżywamy, nadała ostateczny kształt tej płycie. Właśnie dzięki pandemii zrodził się pomysł na album, w pracach nad którym nie trzeba ograniczać się myśleniem o koncertowych wykonaniach: bogaty w barwy dzięki przyjaciołom z całego świata, muzycznie wielopoziomowy i złożony. Prawie niemożliwy do zagrania na żywo. W centrum kompozycji, aranżacji i nagrań wreszcie mogłem postawić tylko i wyłącznie na wypływające z mojej wyobraźni brzmienie.
Typowy dla czasów pandemii był również proces nagrywania. Odbywał się on stopniowo, z zachowaniem sanitarnego reżimu i pominięciem wielkich studiów nagrań. Głównym miejscem nagrań stała się moja, tworzona właśnie w tym czasie pracownia oraz domowe studia moich zagranicznych przyjaciół".
W realizacji tej niezwykłej wizji pomagali mi przede wszystkim: francuski raper Lario Nowhere (voc), londyński producent BPMoore (d), amerykański producent Kevin Scott Davis (g). Ponadto w nagraniach towarzyszyli mi znajomi i przyjaciele z Gdańska: Antoni Wojnar (piano), Maja Maseli (Ist violin), Dawid Lipka (trumpet), Alisa Kopac (2nd violin), Asia Kravchenko (viola), Małgorzata Znarowska (cello), Krzysztof Pawłowski (electric cello), Tomasz Koper (drums), Katarzyna Golecka (vocals) i Maciej Świniarski (vocals)".